Nie rozumiem, jak można cierpieć na nadmiar czasu, kiedy u mnie ciągle ogon się ciągnie, ogonisko wręcz okropnie długie spraw do załatwienia, rzeczy do zrobienia...
Chwilami zastanawiam się mocno, czy moja głowa chociaż przez sen odpoczywa, bo coś mi się zdaje, że nawet wtedy planuje już dzień następny. Mimo ciągłemu podszeptywaniu stratega w głowie i tak brakuje kilku godzin każdego dnia, przynajmniej kilku...
Poddaję się i płynę na tej fali czasu, bo i tak szans na wygraną brak. Zrobię ile zrobię, załatwię ile załatwię... na nudę miejsca brak i chyba dobrze mi z tym ;)
Czas pędzi, nawet nie biegnie, a leci jak szalony nie wiadomo kiedy i jak przelatując koło nosa...
Powyżej myszka Matylda. Dlaczego właśnie Matylda? Bo jak ją ubierałam cały czas w głowie snuła mi się piosenka grupy Pod Budą "Ciotka Matylda". Nie było więc rady, Matyldą mysza została i już.
Tych szyjątek personalizowanych nazywać nie muszę. Trafiają natychmiast w konkretne ręce, więc nie do mnie nadawanie imion należy ;)
Czasem na życzenie powstają wersje bliźniacze, albo coś totalnie nie z mojej bajki:
Kociątko powstało na podstawie zdjęcia przesłanego przez klientkę. Orygginał znaleziony gdzieś w sieci. Próbowałam odszukać autora projektu, ale bezskutecznie. Jeśli więc znacie, to bardzo proszę o podpowiedź. Umieszczę wówczas odnośnik do strony twórcy tego ślicznego mruczka ;)
Z misiakami nie rozstaję się jednak na długo. Nierozerwalna więź nas jakaś połączyła i same się proszą, żeby je szyć i szyć i szyć....
No i tak szyję, dziergam, wypycham i końca nie widać. Czas dla siebie? Chwilka rano, bo wstaje się tu bardzo wcześnie i bardzo późno kładzie spać. Czasem tą chwilkę spędzam na Waszych blogach, czasem na snuciu kolejnych planów, bo każdy dzień zawsze coś nowego przynosi i ogarnąć to trzeba. Do planów snutych na czas najbliższy doszło mi urządzanie (póki co w głowie) nowego mieszkania ( na dom na wsi jeszcze musimy poczekać... ech... ;). Dobry los rzucić zamierza nas do Polkowic, niby niedaleko, ale nowy kąt, to nowe wyzwanie.
Na WESTWING zawsze mogę liczyć, bo codziennie znajdzie się u nich coś, co chciało by się mieć. Na bieganie po sklepach czasu brak, więc zakupy przez internet, to rozwiązanie idealne. A co mi się marzy? A konsolka na przykład, bo kącik szyciowy w nowym miejscu będzie ukryty w szafie, więc taki mebelek pod maszynę, to rozwiązanie idealne...
Na lato znalazłam u nich obłędne wręcz kosze. Nawet kapelusz mnie powalił, chociać nakryć głowy unikam jak ognia nawet tęgą zimą. Ten jednak jest tak słodki, że musiałam Wam pokazać :) A do tego jeszcze ten kubeczek... Cudowności!!!
Wieszaczek przydasiowy też u nich wypatrzyłam i jak tylko pojawi się w ofercie raz jeszcze, to skubnę go dla siebie ;)
Do ich sklepu traficie o tędy : KLIK
Dzisiaj podkradam im tylko zdjęcie truskawkowe, bo u nas te słodkie jagódki są pożerane w takim tempie, że nie ma kiedy sesji zrobić...
WESTWING |
OK, tyle mojego wolnego czasu... Dwa króliki czekają na wypchanie, miśków sztuk trzy i mysza. O całej liście prac domowych do wykonania nie wspomnę...
Znikam więc, buziole zasyłając Wam truskawkowe ;)
Wszystkiegi\o dobrego Kochani, postaram się wpaść tu niebawem ;)
Wasza A.